Już wiem, co mi nie pasowało w tym, że nowy Nikon Coolpix A to niby jest kompakt, a przeznaczony dla zawodowca i drogi. Rzeczywiście, po kilku dniach testów widzę, że jakością zdjęć ten Goliat w ciele Dawida powala na łopatki, kolana i wszystkie inne kości każdy kompakt, jaki widziałam i miałam w rękach. Nazywanie go kompaktem to spore niedopowiedzenie, bo to w zasadzie jakość lustrzanki schowana w kompaktowym pudełku. Taki przebieraniec. Transnikonista.
Wygląda trochę śmiesznie, bo jest mały i niepozorny, ale o to tu chodzi. To aparat dla reportera ulicznego (street photographer), który może podejść bliżej, dzięki szerokiemu kątowi uchwycić całą scenę, a nie wzbudza podejrzeń, że jest profesjonalistą, bo nie macha wielkim czarnym pudłem. Dlatego przechodnie go ignorują, myśląc, że to kolejny turysta, a tymczasem on odwala kawał fotograficznej roboty.
f/8, 1/1000 s, ISO 200.
Wreszcie też kapuję, czemu ma tyle konfigurowalnych opcji - on po prostu musi być tak samo elastyczny jak lustro. Nawet matrycę ma o proporcjach 3:2 - lustro w przebraniu jak nic! Dobrze radzi sobie w trudnych warunkach i przy wysokim ISO w ciemnych obszarach praktycznie nie widać szumów, zupełnie jak w lustrzankach właśnie. Obiektyw daje ładny bokeh, a jakość obrazu i ostrość są wzorowe. Cholera, a myślałam, że on mi się nie spodoba... Z tych wszystkich powodów cena jest tak wysoka, w końcu to zupełnie nowa technologia - Coolpix A stoi na tej samej półce co zaawansowane lustrzanki. Jakby zapoczątkował własną rodzinę aparatów czy coś.
Minusy są takie, że przy ostrym słońcu wyświetlacz jest mało czytelny, a to właśnie na nim kadrujemy, mierzymy ostrość i ekspozycję, bo wizjera nie ma. Druga sprawa to funkcja video, która jest tu dodatkiem, więc teoretycznie nie musi być tak łatwo dostępna, ale jak dla mnie i tak lepiej byłoby, gdyby była gdzieś na wierzchu. Pstryk i video - tak powinno być. No i wreszcie stałoogniskowy obiektyw, ale dla stritfociarza z krwi i kości to nie minus - to wyzwanie i środek do celu.
A tu macie wybrane zdjęcia z Coolpixa A, czyli pierwszą część wyprawy po Lizbonie i okolicach. Można sobie na nie klikać, żeby powiększyć. Dla ciekawskich: ogniskowa to wiadomo, bo mamy tu na stałe stałkę, czyli 18,5 mm o świetle f/2.8, a pozostałe parametry (przysłona, czas naświetlania, ISO) wymieniam pod każdą słitfocią. Życzę miłego odbioru a w ciągu dalszym, który nastąpi niedługo, będzie więcej o lustrzance D7100 i więcej Lizbony.
f/4.5, 1/2000 s, ISO 200.
f/5, 1/50 s, ISO 250.
f/2.8, 1/80 s, ISO 200.
f/5, 1/100 s, ISO 250.
f/8, 1/800 s, ISO 250.
f/8, 1/160 s, ISO 200.
f/4.5, 1/2000 s, ISO 200.
f/8, 1/1600 s, ISO 250.
f/2.8, 1/25 s, ISO 320.
f/2.8, 1/15 s, ISO 400.
f/2.8, 1/15 s, ISO 320.
f/2.8, 1/8 s, ISO 800.
Uwaga techniczna: pokazuję te foty nie jako pocztówki czy ładne widoczki, tylko jako przykłady różnych scen (wysoki kontrast, zbliżenie, szeroki plan itp.), w których Coolpix A musiał się napracować. Dlatego nie trzeba komentować, które ładne, bo nie o to tu chodzi. No chyba że ktoś chce i nalega, to komplementy zawsze są mile widziane i czytane.
Na koniec najsłitsza z foć - buziaczki, czyli portugalskie beijos (czyt. bajżusz)! A gdyby ktoś miał jakie pytania, to ja chętnie odpowiem.
f/8, 1/500 s, ISO 250.
_______________
Tekst zawiera lokowanie produktu i powstał na skutek współpracy z firmą Nikon, ale żadna jego część nie została mi podyktowana. Zawsze piszę to, co myślę, a myślę bardzo. Najzdrowszy rozsądek przede wszystkim.