
Nazywam się Arlena Witt. Nie Arleta, choć tak głoszą plotki. Ostatnio rzadziej piszę teksty na blog, bo od sierpnia 2015 prowadzę na YouTube „Po Cudzemu” – kanał, w którym uczę mówić po angielsku. I to tam spędzam teraz więcej czasu. To moje ulubione miejsca w sieci, w każdym z nich jestem inaczej:
Tu też jestem, bo wypada:
Mówią, że jestem fajna. Z grzeczności nie zaprzeczam. Niosę pomoc, przytulę, wittłumaczę, a jak trzeba, to chlasnę patelnią w dekiel dla otrzeźwienia. Zagubiłeś się i nie wiesz, co robić? Moja patelnia jest zawsze gotowa do pomocy. Napisz teraz!
Zawodowo:
Jestem freelancerem i mam kilka fachów:
– korektor, czyli poprawiam literówki, wstawiam przecinki, usuwam apostrofy, szukam synonimów do „funkcjonalność” i tłumaczę z polskiego na polski, co autor miał na myśli,
– copywriter, czyli wymyślam nazwy firm, teksty do internetu, dużo piszę i uprawiam językowe fiku-miku,
– tłumacz, czyli przekładam z polskiego na angielski i odwrotnie np. co to jest gender i że „Ale jaja!” to nie „But eggs!”,
– nauczyciel, czyli uczę angielskiego tak, żeby nauka nie szła między drzewa, a była przy tym przyjemna i żeby umieć nie tylko pisać i czytać, ale przede wszystkim mówić,
– fotograf, czyli pstrykam ludziom ProfiLove, robię fotoreportaże z eventów, podpowiadam, jak dobrze zrobić selfie i w ogóle focę wszystko, bo wszystko jest ciekawe.
Kątakt:
– mejl, czyli taki jakby e-gołąb,
– Fejs – jestę takim hipsterę, że ten blog nie ma fanpejdża – zamiast mnożyć byty jestem po prostu ja, dlatego obserwuj mnie na Twarzoksiążce, a wszystkie blogowe nowości dostaniesz w pierwszym rzucie na sklep, ale za to fanpejdża ma „Po Cudzemu”, tam można dawać lajki, szerować i uczyć się języka za darmo,
– Twitter – uwielbiam go, a ćwierkam tak:
@wittamina ćwierka jak potłuczona
Współpraca:
Jestem chętna do ciekawej współpracy, ale uprzedzam – zawsze piszę to, co myślę, a myślę bardzo. Najzdrowszy rozsądek przede wszystkim. Teksty powstałe na skutek współpracy oznaczone są tagiem „lokowanie produktu”.
Lubię:
– bawić się językiem (własnym i lęgłydż),
– zdejmować ludzi – szczególnie tych, co nie lubią jak się ich pstryka, a potem zdziwieni oglądają te foty: „Ja tak ładnie wyszłem?”,
– obserwować życie z ciągłym zdziwieniem na twarzoczaszce (są żelki o smaku hotdoga? No shit!),
– zwięzłość, dlatego ćwierkam w 140 znakach (pacz wyżej) i wajnuję w 6 sekund,
– naleśniki, sushi, frytki, truskawki (ale nie na jednym talerzu) i kawę z mlekiem tak słabą, że to w zasadzie mleko o smaku kawy,
– fajnych, pozytywnych ludzi,
– mądre cytaty:
Mądry cytat to zdanie napisane kursywą, po przeczytaniu którego powiesz to, co Neo w Matriksie przed swoim pierwszym skokiem z dachu jednego wieżowca na drugi, czyli „Łoł”.
– ja
Jak słusznie zauważył kolega Paweł O., dobrze też działa ilustracja.

Tak, że tego. A jakby co, to pytać.