Konkurs, w którym walczyłam o samochód, już się dawno skończył, ale dopiero dziś się po nim wyspałam. To były 4 tygodnie pełne wrażeń i wyjęte z życiorysu, podczas których nie było czasu żyć, pracować, oddychać ani mrugać. 7 zadań w niewiele ponad 20 dni, 1500 przejechanych kilometrów, 6 nagranych filmików, 500 zdjęć i prawie 2500 Waszych głosów i bezlik radochy.
Tyle wygrać
Tu miało być podsumowanie, opowieści zza kulis i pełne skandali ujawnienie prawdy o internetowych konkursach i przedziwnych zwyczajach zwycięzców, którzy choć wygrywają, i tak wyzywają przegranych przeciwników od złych wiedźm. #truestory
Ale kto by marnował czas na takie bzdury. Jedyne, czego żałuję, to to, że w ramach nagrody pocieszenia nie wygrałam jakiejś hulajnogi czy roweru albo breloczka, bo nagroda przewidziana w konkursie to raczej kara – możliwość używania autka przez kolejne 4 tygodnie, czyli „Zobacz, to mogłaś wygrać, podotykaj sobie i oddaj”. Moje zdrowie psychiczne i zdrowy rozsądek zabronił mi skorzystać. Ale cieszę się, że chociaż przeżyłam fajną przygodę, a głosujący na mnie znajomi wygrali po nawigacji. Niech Was prowadzi do celu!
Tyle się nauczyć
Jednak niech te minusy nie przesłonią nam plusów, którymi są cenne nauki, takie jak:
– da się kupić sukienkę, bluzkę, buty i bieliznę łącznie w 40 minut,
– to inspirujące, że można liczyć na przyjaciół, ale też i zupełnie obcych ludzi, którzy wspierają i kibicują,
– aktorstwo to sztuka, w której trzeba zapomnieć o poczuciu żenady, warto jednak ćwiczyć, robiąc głupie miny do kamery albo grając we własnej wersji „Batmana” czy „Pulp Fiction” – moja psychika nie będzie już taka sama, to nie przez Was, to dzięki Wam,
– stare ale jare: co mnie nie zabije to mnie wzmocni.
Kręcić nie każdy może
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy dzielnie i często głosowali oraz namawiali do głosowania swoich krewnych, znajomych, sąsiadów i zwierzęta domowe. Ale szczególnie dziękuję za pomoc tym, którzy pomagali mi w wykonaniu zadań. Niektórzy z nich chcą pozostać anonimowi, ale wyróżnić koniecznie muszę Adriana – młodego, zdolnego, zawsze uśmiechniętego filmowca z pasją w oczach, który ze swoimi szalonymi i ambitnymi pomysłami spokojnie nakręciłby „Matrix” 4, 5 a i pewnie 27. Adrian z konkursami jest na Ty od dawna – wygrywa co się tylko da. To właśnie on mnie pomnożył w śmigusowo-dyngusowym myciu Reni:
i to on kręcił kamerą i głową z niedowierzaniem, że zniża się do poziomu gleby, gdy realizowaliśmy swoją wersję telezakupów Mango:
Jestem pod ogromnym wrażeniem umiejętności, które kryją się w tym dziarskim młodzieńcu, a najlepiej zilustruje je nie moje czcze gadanie, tylko jego najnowsze dzieło pt. „Ekspresja”. Proszę bardzo:
Expression from Adrian Chudek on Vimeo.
Czuję, że ten chłopak zajdzie daleko, a ja się cieszę, że poznałam go już teraz, zanim jeszcze będzie sławny, sodówa uderzy mu do głowy i już nie będzie chciał gadać z byle plebsem. Bierzcie go póki jest młody, pełen energii i niezblazowany, a ja wracam do swojego starego i wiernego autka, które może nie pachnie nowością, ale jeździ, mało pali i nigdzie sobie nie idzie. W drogę!