11 grudnia 2014
Największy dylemat przed świętami to co komu dać w prezencie. Najlepiej żeby nie było drogo, a jednocześnie jakoś fajnie i oryginalnie. Co robić?
O tanich i fajnych prezentach już kiedyś pisałam. Tak tanich, że tańsze już być nie mogą, bo za darmo - oto 10 pomysłów. Dziś mam pomysł na prezent też niedrogi, choć już nie całkiem za darmo. Kalendarz. „Ot kalendarz” powiecie. „Wielkie mi coś! Nic nowego. Od dawna robię”. Ja też już nieraz robiłam kalendarze dla rodziny. Wybierałam 12 zdjęć - mogły to być widoki z wakacji, pamiątkowe wspólne zdjęcia albo w zasadzie dowolne obrazki i prezent był. Tym razem chodzi o kalendarz, który nie tylko sam w sobie będzie fajnym prezentem, ale jego przygotowanie to będzie super zabawa, najlepiej z dzieciakami.
Przygotowanie, czyli chwila spokoju
Kalendarz to w zasadzie tylko pretekst do fajnej zabawy, do której angażujemy dzieciaki. „Uwaga, robaczki, robimy sesję do kalendarza. Szykujecie 12 kartek z napisami wszystkich miesięcy i 12 zestawów strojów i rekwizytów, żeby każdy miesiąc zilustrować. Czas start!”. Dzieci rozbiegają się do pokojów, szukają gadżetów i ciuchów, robią napisy, a to daje nam jakieś 20-30 minut spokoju.
Robimy sesję
Teraz czas na sesję właściwą. W jednym miejscu, najlepiej pod ścianą ustawiamy taboretów tyle, ile mamy dzieci i w każdej stylówce robimy po kilka zdjęć, żeby wybrać najlepsze. Im głupsze miny i większe wygłupy, tym lepiej. „Styczeń był? Mamy to. No to teraz luty, marsz!”. I czekamy, aż dzieciaki rozdzieją się ze stycznia i przywdzieją luty, co znów między zdjęciami daje nam jakieś 5 minut oddechu. W tym czasie przeglądamy zrobione zdjęcia i usuwamy te, które nie nadają się do pokazania. I tak aż do grudnia.
Rekwizyty mogą być najróżniejsze - na jesień parasol, na wiosnę kwiatki, na zimę kubek z herbatą. Moje modelki dla zilustrowania listopada przywlokły nawet znicz. Nie ma granic. Keine Grenzen.
Selekcja, obróbka i druk
Ponieważ zdjęć nie trzeba robić wypasionym sprzętem, choć jeśli ktoś ma lustrzankę i potrafi się nią posługiwać, to tym lepiej, ale wystarczą spokojnie fotki z telefonu - niektóre dzisiejsze smartfony robią zdjęcia wcale niegorsze od kompaktów. Obrobić je można szybko nawet w smartfonowej aplikacji i potem zrzucić na kompa. Najważniejsze tylko, by pamiętać, że muszą to być dość duże pliki, bo w końcu robimy z nich wydruki wielkości nawet A4, a nie znaczki. Potem pozostaje już tylko wysłać do odpowiedniego zakładu poligraficznego i czekać na efekty. Ja jestem dość wymagająca, jeśli idzie o wygląd kalendarza i jakość wydruku, więc trochę się naszukałam szablonu, który będzie minimalistyczny i ładny i ostatecznie wybrałam alboom.pl, ale wybór tego typu usług jest naprawdę szeroki. W niektórych szablonach można też dodać własne święta, np. urodziny mamy czy babci.
Dla kogo?
Kalendarz z wesołą sesją z dzieciakami to fajny prezent dla samych dzieciaków - nie jest wtedy niespodzianką, ale ile frajdy jest potem przez cały rok, gdy zdzierają kolejne karty. Na pewno z kalendarza ucieszą się też dziadkowie czy ulubiona ciocia z wujkiem.
Recykling na ścianie
A gdy rok się skończy, można wyciąć zdjęcia i je oprawić - i portrety na ścianę gotowe. Zabawa, fajny prezent i jeszcze pamiątka na ścianę w jednym. Polecam!
I dla jasności - to nie jest tekst sponsorowany. Bloger też człowiek i czasem wyjmuje własne pieniądze z portfela i dokonuje ich wymiany na towary. Tak zrobiłam i tu, jestem zadowolona, więc mogę polecić śmiało. Bawcie się dobrze! A jak zrobicie swoje kalendarze, śmiało pokażcie je w komentarzach. Najbardziej głupkowate miny zostaną nagrodzone oklaskami.