Pochodzę ze Śląska. Z Zabrza dokładnie. „To dlaczego nie mówisz po śląsku?”. Trochę mówię.
A umisz ty godać?
Dziwią się niektórzy, że nie mówię po śląsku. Nie znaczy to jednak, że nie rozumiem. Jak to możliwe? Ano tak, że u mnie w domu po śląsku się nie mówiło. Moi rodzice nie urodzili się na Śląsku i nie wychowywałam się w okolicy, gdzie mieszkało dużo Ślązaków. Ale w moim rodzinnym Zabrzu, gdy wyjdzie się w miasto, zawsze usłyszy się gwarę. Trafi się zwykle ktoś, kto pięknie mówi śląską melodią, a jej jest bardzo miło posłuchać. Kiedyś z przyjemnością oglądałam serial „Święta wojna”, w którym zasłuchiwałam się w gwarze.

Dziwne słowa
Śląski język to rzecz jasna nie tylko melodia, ale oczywiście specyficzne słowa, takie jak fuzekle czy zoki (oba znaczą skarpety), żymła (bułka), nazod (z powrotem), gruba (kopalnia), ruba (gruba), bana (tramwaj), tanksztela (stacja benzynowa), fest (bardzo) i wiele innych. Ja się typową gwarą nigdy nie porozumiewałam, ale jest kilka słów, których używaliśmy z rówieśnikami i nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to gwara. Oto kilka moich ulubionych śląskich i prawie śląskich słówek.

blank
Blank znaczy „całkiem” albo „nawet”. Coś może być blank nowe albo blank czyste. Mój tato do dziś mówi, że ma blank szybkie auto.
ryć się
Dopiero niedawno odkryłam, że to nie ogólnopolskie wyrażenie. Najczęściej spotykane w pytaniu „Gdzie się ryjesz?” (czyli pchasz) i rzucone podczas jazdy samochodem. Lubię tak czasem się odezwać do innych kierowców. Rzadko słyszą.
hasiosznupek
To moje ulubione śląskie słowo. Hasie to śmieci, hasiok to śmietnik, sznupać to szukać albo grzebać, więc hasiosznupek to ktoś, kto grzebie w śmietniku.

kobuch
Kobuch to inaczej kanar, czyli ten zły człowiek, co sprawdza bilety w autobusie.
ino
Ino znaczy tylko. „Nie mówi się ino, ino tylko” było kiedyś w śląskim dowcipie.
synek i dziołszka
Synek to chłopak, a dziołszka to dziewczyna – wiadomo. Pamiętam jak dziś anegdotę koleżanki, u której w klasie było kilkoro Ślązaków. W sali rumor, wchodzi nauczycielka i pyta, co się dzieje. Na to jedna z dziewczyn mówi „Nic, ino sie synki durś papiórami ciepajom”. To oczywiście znaczy „tylko się chłopaki rzucają papierami”.

moplik
Moplik to motocykl. Najbardziej znany jest ten ze śląskiej piosenki:
Moplikiem se jada na szychta
Moplikiem se wracom z roboty
Na gowie mom gogle Carera
Zicherkom mom spięte galoty
Na YouTube można znaleźć sobie całość tej pieśni, ale nie linkuję, bo nie znalazłam filmu w dobrej jakości.
haziel
Haziel to ubikacja. Przez wiele nieświadomych lat przekonana byłam o tym, że „idę do haźla” mówi się w całej Polsce, a nawet na świecie.
dekiel
Dekiel to słowo wcale nie nieznane i przecież obecne w słowniku języka polskiego. Ale po śląsku oznacza głowę. Zazwyczaj słyszane w uprzejmym pytaniu „W dekiel cie pizło?”, które oznacza oczywiście „Czy wszystko w porządku z twoją głową?” czy jakoś tak.
rolada
I wreszcie rolada to wcale nie deser na słodko, tylko mięso zawinięte w mięso, a dokładnie kiełbasa z boczkiem i ogórkiem kiszonym zawinięta w grube plastry wołowiny. Najlepiej smakuje w sosie z kluskami śląskimi (koniecznie z dziurką – ona jest właśnie na ten sos) i modrą kapustą. Tu jest przepis na to boskie danie. Zjadłabym.

Języki polskie
Jak widzicie, niby wszyscy mówimy po polsku, a lokalne odmiany potrafią zaskoczyć. Mnie akurat najbliższa jest ta śląska. Czy Wy też używacie jakichś dziwacznych słów ze swoich regionów? Chętnie poznam inne lokalne smaki. To nie tylko a propos tych klusków, rzecz jasna. ;)