13 lutego 2013
W filmach nie przestają mnie bawić sceny, kiedy bohater podnosi słuchawkę i wybiera numer telefonu. Nie z pamięci telefonu, tylko normalnie z palca wklepuje 6-7 cyfr i dzwoni. Co za bezedura! Kto dziś pamięta jakikolwiek numer poza własnym? Niektórzy nawet z tym mają problem. Nie pamiętamy już prawie nic, bo przecież dziś wszystko można gdzieś sprawdzić. Eksportować kontakty, pliki trzymać w chmurze, ostatecznie nawet to co najważniejsze zapisać w oldskulowym notatniku. Po co cokolwiek pamiętać? Łatwiej jest nie zaprzątać sobie głowy głupotami. Czy nie?
Durniejemy. Sprzątamy zawartość czaszki ze wszystkiego co niepotrzebne i przy okazji, hurtem, z tego co potrzebne też. Gdyby nie przypomnienia w smartfonie, maile wysyłane do siebie, zsynchronizowany kalendarz, artykuły w Pockecie i pierdyliard innych technologicznych usprawnień, ledwie pamiętalibyśmy, jak się nazywamy.
Ha ha. Bardzo śmieszne. Ale to już jest historia prawdziwa - fakt autentyczny, jak mówią w niektórych telewizjach. Przed naszą erą, czyli zanim światem zaczęły rządzić komputery, mój pradziadek też nie zaprzątał sobie głowy imieniem własnej żony. Wiedzieli o tym wszyscy w wiosce, więc kiedy poszedł na pocztę odebrać przesyłkę dla żony, dla jaj zapytali go, jak ona ma na imię i zagrozili, że inaczej nie wydadzą mu paczki. On na to: - A skąd mam to wiedzieć?! - A jak na nią w domu wołacie? - Jak to jak? Babo!
Dziś imię żony utrwali Ci się szybciej, bo wyświetla się na telefonie za każdym razem, gdy ta franca dzwoni. Czasem nawet chciałbyś zapomnieć, a tu nic z tego. Oprócz tego pamiętasz jeszcze PIN do karty, kod do domofonu, hasło do poczty e-mail i kilka adresów stron www z paniami, które zgubiły część ubrań. To po prostu pamiętać trzeba. Ale są jeszcze rzeczy nieobowiązkowe do zapamiętania - takie, którymi sprawimy komuś przyjemność (np. składając urodzinowe życzenia znajomemu, który wcale nie wpisał tej daty w swoim fejsbukowym profilu), albo takie, które mogą nam nawet uratować tyłek. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie jest co ratować, więc warto.
Zrób sobie test, tak zupełnie dla siebie, ile z tych rzeczy pamiętasz. Tak naprawdę pamiętasz, bez sprawdzania gdziekolwiek. Niektóre z nich to bajer, Twoje życie pewnie od nich nie zależy. A może jednak?
1. Twój numer telefonu.
2. Twój numer PESEL.
3. Seria i numer Twojego dowodu osobistego.
4. Numer telefonu do najbliższej osoby - chłopaka, przyjaciela, męża lub mamy.
5. Twoja grupa krwi.
6. Grupa krwi najbliższej osoby.
7. Urodziny 3 najbliższych osób.
8. Rok urodzenia matki i ojca.
9. Nazwisko panieńskie matki.
10. Do wyboru: data Twojego ślubu, numer NIP, przebyte choroby zakaźne.
I jak? Ile masz punktów w skali 1-10?
Krzysiek Humeniuk
Naliczyłem 7 punktów.
Zawsze mam problem z grupą krwi i numerem dowodu. Za nic się tego nie nauczę :) Przebytych chorób zakaźnych też nie pamiętam.
Doskonale za to znam wszystkie numery telefonu do najbliższej rodziny, stare numery stacjonarne, nawet numer do byłej :) Ale jestem jeszcze młody, co ja wiem o życiu :)
radxcell
Według tej skali 11-12.
Numery telefonów – do kilkunastu istotnych dla mnie osób – pamiętam i to nie tylko dlatego, że moim głównym telefonem jest Nokia 6310i, gdzie też można wybrać osobe z adresbuka, tylko tak jest po prostu wygodniej.
Grupa krwi – ta wiedza jest nieprzydatna. Nawet jeśli masz w dowodzie poświadczony wynik badania, to i tak zdrowy psychicznie lekarz nie przetoczy Ci dzisiaj krwi bez próby krzyżowej. A jeśli będą Cię ratować w kałuży krwi na ulicy, to dostaniesz 0-, bezpieczną dla każdego.
Dlatego na nieśmiertelnikach wybijajcie sobie raczej ICE, a nie grupę krwi.
Maciek Glowka
10 na 10, zdałem :)
PS ja część telefonów z przyzwyczajenia wciąż wybieram z palca
Czujny
Pamiętam nawet numer stacjonarny do pierwszego domu sprzed 13 lat ;-)
wittamina
Ale Ty jesteś so so special. :)
Krzysiek Lubaszek
8 punktów, a w pamięci mam ponad 10 numerów telefonów
Zbigniew Holdys
Pamiętam wszystko, Pszepani. Nawet telefony sprzed 30 lat niektóre. Mózg starej daty.
Magda
9 i 1/2 bo nie pamiętałam tylko numeru dowodu osobistego (serię i owszem!) :)
Za to numer pierwszej komórki, który miałam „za dziecka” (13, może 12 lat temu?), pierwszego telefonu stacjonarnego w jednym domu, drugim, do dziadków, kilku koleżanek z podstawówki – żaden problem.
Numery telefonów do kilku osób też wybieram z palca, inną sprawą jest to, że sam telefon nie da mi do końca tego zrobić – podpowiada kontakt. I weź tu nie kliknij:)
Boomer
5/10
Damn, ta technologia strasznie człowieka rozleniwia… Biję się w pierś. Ale może wynika to też z całego tego natłoku informacji, który teraz nas atakuje? Kiedyś ogarniało się tylu znajomych, z iloma można było się spotkać i pogadać. Teraz mamy facebooki i twittery, które napierdzielają nam informacji od wszystkich. Nie mówiąc o fanpage’ach marek – a kiedyś potrafiliśmy żyć bez tych „niezbędnych” rzeczy. Podobnie więcej informacji dostarcza nam świat rzeczywisty, a nasze mózgi chyba nie dostosowały się do tak dużych pokładów rzeczy do zapamiętania. Technologia będzie się dalej rozwijać, więc podejrzewam, że i my będziemy durnieć bardziej.
Kiwdziu
9/10 – bo nie znam grupy krwi niczyjej poza własną.
Bartosz Romanowski
Uwaga, będę się przypierdalał. ;)
„3. Numer serii Twojego dowodu osobistego.”
Seria dowodu osobistego składa się z trzech liter, tak więc nie istnieje coś takiego, jak numer serii dowodu.
Dziękuję za uwagę. ;)
wittamina
Słusznie. To wszystko przez te formularze pseudopolszczyzną pisane i się wbiło. Poprawione, dziękuję za uwagę – dosłownie. :)
Tomasz Nadolny
Większość pamiętam ale racja z tym zapominaniem wszystkiego… w końcu w Googlach znajdę ;)
Total
10/10, chociaż wstydliwie przyznaję, że własną grupę krwi (jak również mojej TŻ) poznałem niedawno – na okoliczność oczekiwania na potomka. I jestem z tych co to numer np. do biura wybierają z palca, bo szukanie w telefonie trwa za długo :) Btw, numer NIP osoby fizycznej już nikomu do niczego potrzebny nie jest (co nie zmienia faktu, że mój siedzi mi we łbie i trzyma się mocno…)
wittamina
No to gratsy mimo wszystko! :) Mnie NIP potrzebny – firma. Podaję go przy każdym tankowaniu. :)
Stanisław Kolebski
Ja też pamiętam wszystko. Stary, dobry rocznik 1954, ale o imieninach żony, czy swoich, zdarza mi się zapomnieć. Pewnie przez to że tyle zbędnych informacji zajmuje mi głowę bez możliwości resetu, zostało mało miejsca na istotne rzeczy.
wussup?
Też znam na pamięć sporo numerów telefonów. Baa, rodziców nie mam nawet wpisanych w telefonie. Jak chcę zadzwonić, wybieram ręcznie, jak w filmie :D Poza tym znam niektóre numery tablic rejestracyjnych i inne różne mniej lub bardziej dziwne rzeczy z cyfr się składające. Po prostu, utkwiły w pamięci, to chyba normalne?
wittamina
To nie jest normalne, to godne podziwu. Gratsy!
wussup?
No bez przesady, bo zacznę Ciebie dziwnie postrzegać :-p Rzeczy, których używałaś swego czasu na co dzień albo systematycznie do nich wracałaś nie mogą ot tak wylecieć z głowy. W każdym razie nie kupuję tego, ale nie jestem sam, patrząc na komentarze innych :)
Kamil
hmm… 3 ;]
Anna N
9 :D tylko nr dowodu nie pamiętam…
Starleen
9/10. Nigdy nie pamiętam/nie pamiętałam numeru dowodu osobistego, ani obecnego, ani poprzedniego.