Ciągle brakuje nam czasu. "Nie mam czasu", "jutro", "w przyszłym tygodniu", "przy okazji" - stale odkładamy coś na później. Wiecznie mamy za dużo na głowie, za dużo roboty, nawet nie ma kiedy pomieszkać we własnym domu. Niektórzy twierdzą, że doba jest za krótka. Dlaczego? Bo jest!
Brakuje nam czasu nie tylko na pracę czy przyjemności, ale nawet na sen. Jego potrzeba jest kwestią indywidualną - ponoć Napoleonowi wystarczały 4 godziny snu na dobę i czuł się wypoczęty. Przeciętny dorosły człowiek, który akurat nie ma ambicji, by podbić pół Europy, przeciętnie potrzebuje ich 7-8. Teraz mamy nawet aplikacje w smartfonach, które budzą nas w odpowiednim momencie po zakończeniu pełnego cyklu snu, tak abyśmy byli jak najbardziej wypoczęci. Testerzy twierdzą, że to działa.
... a Ty śpisz
Pełen cykl snu zawiera różne stadia. W uproszczeniu należą do nich: mioklonie (to te śmieszne ruchy podczas zasypiania, jakby szarpnięcia czy tiki), fale mózgowe alfa, theta, delta, wrzeciona snu i zespoły K*, sen głęboki i najbardziej znana faza - REM (rapid eye movement, czyli szybkie ruchy gałek ocznych), podczas której występują marzenia senne, a u mężczyzn właśnie na tym etapie pojawia się erekcja. Taki cykl trwa 90 minut. Po tym czasie zasypiamy jakby na nowo. Wyspani czujemy się po każdym pełnym cyklu, dlatego najlepiej jest spać tyle godzin, aby ich suma była wielokrotnością 90 minut. Dlatego bardziej wypoczęci poczujemy się po 3 godzinach snu niż po 4. Wspomniane wcześniej aplikacje mierzą właśnie te fazy i do nich dostosowują moment włączenia budzika.
Dobry internet charakteryzuje się tym, że są w nim duże ilości naraz kotów.
A w temacie: Spać można różnie. Wszystkie pozycje dozwolone.
Skowronki i sowy
Jestem sową. Lubię spać do późna i pracować wieczorem, nawet do późnej nocy. Ostatnio kładę się spać ok. 3:00, kiedy za oknem ptaki zaczynają śpiewać. Mają skubańcy jakiś wewnętrzny zegar, którym mierzą, że za pół godziny wstanie słońce, bo kwilą jeszcze w całkowitych ciemnościach. Jakimś cudownym instynktem dostosowują się do rytmu dnia i nocy. Człowiek niestety też musi się dostosować. Większość z nas pracuje na pierwszą zmianę, od rana do popołudnia działają przychodnie, urzędy, zakłady pracy. Tylko sklepy nas trochę rozpieściły i odkąd nastała era hipermarketów czynne są do wieczora, a niektóre nawet całą dobę. Ale do pozostałego świata musimy się dopasować. Ale co by było, gdybyśmy nie musieli? Gdybyśmy mogli spać i wstawać kiedy chcemy?
Być snologiem
W latach 70. Bernie Webb i Peretz Lavie, badacze zegara biologicznego, na Uniwersytecie stanu Floryda przeprowadzili eksperyment na ochotnikach. W specjalnie przygotowanych pomieszczeniach, w warunkach zupełnej izolacji umieścili chętnych, którzy nie mieli dostępu do świata zewnętrznego, w tym kalendarza, światła dziennego ani zegarów. Mieli oni przez pewien czas, jak im powiedziano - "przynajmniej miesiąc", żyć według własnego rytmu dnia i nocy. Z badaczami porozumiewali się za pośrednictwem listów. Gdy byli głodni - zamawiali posiłek (w restauracji niedaleko centrum badawczego obowiązywał całodobowy dyżur), gdy byli senni - kładli się spać. Przez ten czas sami mogli szacować upływ czasu. Zgodnie z przewidywaniami naukowców po dwóch pełnych cyklach snu i czuwania, czyli odpowiednikach dwóch pełnych dób, rytm dobowy im się naturalnie wydłużał, tzn. każdego następnego dnia kładli się spać coraz później i coraz później wstawali, myśląc przy tym, że utrzymują zwykły 24-godzinny tryb. Ponieważ codziennie ich cykl przesuwał się, ich doba de facto się wydłużała, zatem mieli oni wrażenie, że badanie trwało 3 tygodnie, podczas gdy w odosobnieniu spędzili ponad miesiąc.
Ziemio, zwolnij!
Swego czasu zauważyłam u siebie podobne zjawisko, szczególnie podczas wakacji, kiedy każdego następnego dnia chciało mi się spać coraz później. Wracając jednak do badań - wynikło z nich, że człowiek w naturalny sposób mógłby funkcjonować w dobie 25-, 26-, a niektórzy nawet 29-godzinnej. To zrozumiałe - chodzi przecież o to, by nawet przed snem mieć jeszcze siły na nagłą i niespodziewaną aktywność w rodzaju konieczności walki z dzikim zwierzem, który zaczaił się przy wejściu do naszej jaskini. Wynika z tego jednak jasno, że pomimo naszej wyprowadzki z pieczary do wielkiej płyty ewolucja jeszcze nas nie dogoniła i według naszego trybu Ziemia obraca się wokół własnej osi co najmniej godzinę za szybko. Dlatego doba faktycznie jest za krótka. Dziękuję za uwagę.
__________
*Wszystkie ciekawostki pochodzą ze świetnej książki "Czarowny świat snu" autorstwa Peretza Lavie.