
Znaleziono kota. Biały, z czarnym ogonem, czarną plamką na głowie i drugą na lewym uchu. Prawie o północy, gdy wracaliśmy do domu z kina, wyszedł nam na spotkanie na osiedlowym chodniku. Nie mógł być dziki, bo miział się do nas niemożebnie. Mówię do niego „Chodź, pójdziesz ze mną. Nazwę cię Murzyn”.