
Jest co tydzień w sobotę. Na Targ Śniadaniowy jadę zjeść pyszne śniadanie, kupić zdrowe i lokalne produkty, naturalne kosmetyki, a przede wszystkim spędzić miło czas na powietrzu. Tyle dobroci naraz? Klawo jak cholera.
Jest co tydzień w sobotę. Na Targ Śniadaniowy jadę zjeść pyszne śniadanie, kupić zdrowe i lokalne produkty, naturalne kosmetyki, a przede wszystkim spędzić miło czas na powietrzu. Tyle dobroci naraz? Klawo jak cholera.
Nie lubię gotować, ale lubię jeść. I co tu teraz zrobić? Jak już gotuję, to byle szybko, bo siedzenie w kuchni nie sprawia mi frajdy. Teraz modnie jest prowadzić blog kulinarny, a jeszcze modniej program w telewizji typu „Gotuj z Bogusiem”. Trudno, jestem niemodna i gotuję tylko dlatego, że muszę jeść. Ale dla chleba kokosowego warto upaprać ręce…
Android to słodziak. Każda nazwa wersji systemu to deser zaczynający się na kolejną literę w alfabecie. Dotychczas były to wyrazy pospolite, dopiero najnowsza, ogłoszona kilka dni temu wersja 4.4 będzie nazywać się jak marka – KitKat. Niektóre poprzednie nazwy wiele osób czyta nie po angielsku a po swojemu, więc ja – jak zwykle – służę pomocą. A potem, na deser (widzicie, co tu zrobiłam?), pozgaduję sobie, jak mogą nazywać się Androidy przyszłości. Najpierw obowiązek, potem przyjemność.