Mamy coraz więcej sprzętów do noszenia - Google Glass, opaski monitorujące ruch i sen, inteligentne zegarki i inne. Po angielsku nazywa się je wearables, czyli "ubieralne", ale jak to nazwać po polsku?
Co to jest?
Wearables to odzież lub akcesoria, które zawierają zaawansowane technologicznie gadżety. To bardzo fajne zabawki, które najczęściej służą do komunikacji czy monitorowania zdrowia. Wczoraj poznaliśmy kolejną - Samsung pokazał nam swój Gear Fit, czyli krokomierz, miernik tętna, snu, stoper i timer w jednym.
Ale są wśród nich też czysto rozrywkowe cacka, np. spodnie, na których można grać jak na perkusji, a właściwie paski z elektroniką, które można umieścić też na ramieniu czy w marynarce, podłączyć do iPada czy smartfona i używać np. do przewijania slajdów w prezentacji.
Chrzczę Cię...
Na początek smutna wiadomość: nie ma polskiego odpowiednika wearables, przynajmniej na razie. Druga smutna wiadomość: nie jesteśmy Francją. Francja ma taką instytucję jak Akademia Francuska - odpowiednik Rady Języka Polskiego, która gdy tylko pojawi się coś nowego, ustala nowy termin na to coś i od tej pory wszyscy mają tego terminu używać. Z jednej strony to dobre, bo nie ma żadnych wątpliwości ani różnic zdań, ale z drugiej... nie tak rozwija się język. Język żyje sam. Jedne słowa powstają, a inne giną nie dlatego, że ktoś tak postanowił, tylko dlatego, że coraz więcej osób zaczyna lub przestaje ich używać. Sama jestem ciekawa, jaki polski termin na wearables przeżyje najdłużej, ale na razie zobaczmy, jakie są propozycje.
NeuroOn to maska, która ma nam pomóc spać bardziej efektywnie. [źródło]
Nazwa złożona
Na polskim blogu wearables.pl tego rodzaju sprzęty nazwane są "urządzenia do noszenia" i brzmi to całkiem zgrabnie jako slogan, ale jak na nazwę to jest za długa.
Kilka dni temu gazeta.pl poprosiła o pomysły na polski odpowiednik i pojawiło się ich całkiem sporo, m.in. galanteria elektroniczna, inteligentne akcesoria, noszona elektronika. To niezłe odpowiedniki całości tego rodzaju produktów, do których można by dodać też smartfashion albo smartmoda, ale nie określają jednego przedmiotu tylko wszystkie łącznie. Podobnie mamy w tej chwili z terminem AGD - artykuły gospodarstwa domowego jako całość, nie jako jeden artykuł.
Ubieralne
Padło też kilka propozycji odwołujących się do ubrań i ubierania - sprzęciuchy czy e-konfekcja, ale problem jest taki, że w tej chwili większość z tych gadżetów to wcale nie ubrania tylko raczej dodatki albo akcesoria. Jeśli z kolei wybralibyśmy nazwę związaną z dodatkami, np. e-dodatki, to wykluczylibyśmy odzież. Tak źle i tak niedobrze.
Stare słowo w nowym znaczeniu
Inni proponowali takie określenia jak nośniki albo wkładki, bo ten sprzęt się nosi lub wkłada - to przykłady słów, które już istnieją i znaczą coś zupełnie innego, więc trudno byłoby przestawić się na ich nowy sens. Oczywiście, takich przykładów w ewolucji języka było mnóstwo, gdzie do jednego słowa dochodzi kolejne jego znaczenie, a z czasem nawet to nowe wypiera to stare (np. "sklep" - dziś oznacza miejsce, gdzie coś kupujemy, a dawniej to, co dziś nazywamy piwnicą), ale to musi następować naturalnie, przez aklamację.
Razer Nabu to zegarek z powiadomieniami z telefonu i opaska, która monitoruje czynności życiowe w jednym. [źródło]
U-gadżety
Gdybym była członkiem Akademii Polskiej (której nie ma, ale gdyby była, jak we Francji), zaproponowałabym termin u-gadżety. Skoro mamy różne e-sprzęty, jak e-kartki czy e-booki, to równie dobrze możemy mieć i u-sprzęt, czyli sprzęt ubieralny. "Gadżet" to słowo, które obejmuje zarówno ciuchy, jak i akcesoria (opaski, okulary, pierścionki itp.), więc teoretycznie ma to sens. Czy ktokolwiek je podchwyci i czy będzie używane, nie wiadomo. Czas to jedyny sprawiedliwy sędzia zmian w języku. I to on nam pokaże.
A jakie są Wasze propozycje? I która z tych wyżej Wam się najbardziej podoba?
wittamina
Ten wpis dedykuję Zbyszkowi, który jako pierwszy zadał mi pytanie z tytułu wpisu, znanemu jako Baron Xboksa, a w innych kręgach Sołtys Plejstacji lub Wójt Amigi. We wszystkich tych wcieleniach znajdziecie go tu: http://baronowo.pl/
Artur
Nie zapominaj o #ZbyszekUsunKonto
Zbigniew Borowski
Tak było.
Psoteria
ubieralia! :)
Michał
Heh, pewnie przejdzie coś w stylu „Akcesoria personalne”
Jarosław Kurgan
powinny sie nazywac „noszałki”
Radek Dudka
Co powiecie na „ciuchonika” ?
hohoho
Po polsku to będzie „łerable”. Dziękuję za uwagę;).
Kiwdziu
Noszona elektronika brzmi całkiem nieźle. Jeszcze dodać można „Artykuły” i mamy całkiem fajny skrót ANE. Tak czy siak, raczej opcjowałbym za jakimś skrótem.
Przemek Ratajczak
Dobry artykuł – coś czuję, że będzie mocno linkowany. Samo wearables na pewno nie przyjmie się w języku polskim, tak jak np. smartfon, więc trzeba coś wymyślić.
Większość propozycji nie ma najmniejszych szans na przyjęcie w języku potocznym, bo jest za długa, brzmi bardzo nienaturalnie lub nie oddaje sensu.
Według mnie przyjmie się wersja „nośniki” — na początku wydaje się to śmieszne, ale całkowicie oddaje sens, ma już zabarwienie technologiczne i jest zgrabne, krótkie i przyjemne.
To co, przyjmujemy oficjalnie taką wersję? ;)
hani
błagam, nie używajmy słowa „ubieralne” nigdy, wynika ono z błędu pod tytułem „ubierać coś” w kontekście nosić coś na sobie, jest to najbardziej wieśniacki błąd językowy pod słońcem
AJ
Masz coś do wsi? Trochę kultury może.
hani
napisałem „wieśniacki”, a nie „wiejski”, sam jestem ze wsi i jestem zdania że jest spora różnica
AJ
I potrzebujesz się teraz jak najbardziej od wieśniaków odróżnić? W takim razie więcej luzu życzę.
hani
wow, aż tak piecze dupka?
AJ
Bardzo po miastowemu, gratuluję.
hani
dziękuję, starałem się, odnalazłem w sobie trochę polecanego przez ciebie „luzu”
h.
Otóż to! Jak dobrze, że ktoś to powiedział! Ubrania się „wkłada”, od biedy „zakłada”, ale nigdy „ubiera”!
wittamina
To prawda. Ten błąd pewnie wynika z tego, że jednak nazywają się „ubrania”. :)
Stach
Spryciuchy.
sokolart
Galantronika.
Behinder
Ubradżety
Marek Czesio Pi
Arlena a co powiesz na „emanele” (elektorniczne manele)
w/g SJP manele potocznie: drobiazgi, rzeczy osobiste.
afgaerrgbAERbghea
Urządzenia nasobne