4 czerwca 2013

funkcjonalnosc_mini

Gdy dyrektor generalna allegro.pl, czyli dużej, opiniotwórczej firmy, której milionowy biznes rozwija się prężnie w internecie, mówiła o tym, że po ostatniej zmianie wyglądu strony zwiększyli jej *funkcjonalności, włos mi stał nie tylko na głowie. Tego samego babola zapodał mi dziś mBank w mailingu i to samo szerzą blogerzy i dziennikarze technologiczni. Y U no use a słownik?

Ale o so chozi?

Funkcjonalność i funkcja to nie to samo. Funkcjonalność to pojęcie abstrakcyjne – to cecha, czyli ogólny termin na to, jak bardzo dana rzecz jest funkcjonalna. Tak jak użyteczność (jak bardzo coś jest użyteczne) albo pomysłowość (jak bardzo coś jest pomysłowe). Można ją mierzyć w skali – na przykład dla łysego albo dredziarza funkcjonalność grzebienia wynosi zero, bo go nie potrzebuje, a z kolei dla grubaska funkcjonalność siłowni wyniesie 10 – potrzeba jest duża.

Przycisk albo polecenie w menu to funkcja (ewentualnie opcja albo „ficzer”, o czym niżej) i takich funkcji można mieć dużo. Sorry za seksistowski przykład, ale taki chyba najbardziej przemówi. Możemy powiedzieć na przykład, że jedną z funkcji kobiety jest przynoszenie piwa, a jej funkcjonalność możemy ocenić na przykład uwzględniając częstotliwość przynoszenia w zależności od potrzeby:

Właśnie dlatego, że funkcjonalność to abstrakcja, ten rzeczownik nie ma liczby mnogiej:

Dlatego mówienie o *nowych funkcjonalnościach to błąd gramatyczny i semantyczny (czyli znaczeniowy).

To jak ma być?

Telefon, serwis, aplikacja albo samochód może mieć funkcje, opcje albo możliwości, a niektórym zdarza się mówić – zupełnie nie po polsku – ficzery. Może nie najpiękniej, ale już lepiej tak niż zupełnie źle. Zresztą za „ficzerem” przemawia analogiczny „komputer” czy „żakiet”, czyli słowa, które też zaczynały jako brzydkie kalki, a w końcu oswoiły się nad Wisłą. Może z „ficzerem” będzie tak samo.

Inne przykłady:

Oceniam funkcjonalność tego wibratora na 7/10.

Nowa funkcja naszej pralki to czytanie w myślach.

Dlatego mBank powinien pisać w swoich mailach:

Zyskasz tym samym możliwość korzystania z wyjątkowych funkcji.

a nie tak, jak napisali mi dziś:

*Zyskasz tym samym możliwość korzystania z wyjątkowych funkcjonalności.

Obywatelu, zapamiętaj

funkcjonalność = duże ilości naraz funkcji

Osoby, które szukają potwierdzenia u specjalistów i te, które twierdzą, że pewnie się mylę, bo tylko ja tak mówię (tu pozdrawiam Kominka), odsyłam do wyroczni nad wyroczniami, czyli poradni językowej PWN.

  • Tytus

    Dzięki za dzisiejszy post. Na szczęście obcuję z geekami i b. rzadko spotykam się z przytoczoną herezją, ale gdy czasem widzę reklamę nowego sprzętu lub softu, to nóż się w kieszeni otwiera.

    BTW Dopiero w tym tekście zauważyłem, że dajesz opisy do linków (te dymki).
    BTW2 skoro już tu piszę, to zapytam. Powinienem po ‚BTW’ rozpoczynać zdanie z wielkiej litery czy już samo ‚by the way’ rozpoczyna zdanie, więc to jest błąd? No, i czy numerek nie jest babolem, którego powinienem się wstydzić?

    • Dzięki, Tito! Te dymki to taki ukryty bonus. :)

      Twoja wrażliwość językowa mnie wzrusza. Myślę, że przy takim freestyle’u, jaki sobie tu uprawiamy, czyli mieszanie języków, trudno jest dojść do jednoznacznych zasad. Na mój chłopski rozum po BTW dałabym przecinek, a po nim kolejne słowo małą literą – jak zawsze po przecinku. Numerek mi nie przeszkadza. Angielskie skróty pisze się z cyframi, nawet neologizmy takie jak Y2K. Słowem: dobry numerek nie jest zły. :)

      • Tytus

        Wiele rzeczy puszczam mimo uszu, ale nie znoszę, gdy się myli znaczenia słów. Na tej podstawie można by było napisać jeszcze kilka artykułów, o np. bynajmniej/przynajmniej albo efektowny/efektywny.

    • Piotr Tokarski

      Zamiast BTW możesz użyć „Swoją drogą”

      • Oczywiście, że można. :) Można też zamiast blog mówić dziennik internetowy. Każdy sam uznaje jak mu jest łatwiej.

      • Tytus

        To nie kwestia tego, że brakuje mi zamiennych zwrotów. Po prostu brzmienie pewnych wyrażeń bardziej mi odpowiada, więc przy okazji spytałem.

        Niemniej dzięki za radę i pozdrawiam.

  • Sławomir Bosak

    Ten błąd tak głęboko wszedł w społeczność IT, że ciężko go będzie wyplenić.

    • Behinder

      Społeczność IT ma taką tendencję że jak się używa zagranicznych kalek to się jest bardziej..hm…cool, trendy, jezzi? :P Chociażby wszędzie nadużywany „kontent” który w naszym języku znaczy zupełnie co innego :P

      • Takietamhehe

        Blisko, blisko. Jak odseparujesz functionalities i functions?

    • Takietamhehe

      Po pierwsze, to nie błąd. Po drugie, skoro język jest żywym tworem, to nie wypleniaj, używaj. Dlaczego nie błąd? Bo software has different functionalities, such as: i masz listę ficzerów. Po co językoznawca bez wiedzy IT się zajmuje w ogóle tym tematem? To o autorce bloga.

  • Lu

    A czy „funkcje” nie są policzalne, więc „duże LICZBY funkcji”, a nie „ilości”? Tak tylko pytam ;-) Pozdrawiam!

    • Gratuluję czujności! Byłam ciekawa, kto to zauważy. „Duże ilości naraz” to hołd dla Dema, który w swoich vlogach mówi o „dużych ilościach naraz psów”. Taki tam internetowo-geekowy psikus.

      Ale rzeczywiście, powinno być „liczby”. O tym też napiszę jak się zdenerwuję. :) Pzdr!

      • Lu

        To pewnie zależy kto do ilu potrafi liczyć ;-)

    • John Rambo

      Jak można było nie zauważyć odniesienia do twórczości Dema? ;)
      Internetowa twórczość, choć dla niektórych głupia i uboga, jest naprawdę przepiękna.
      A Polska dalej nie może w kosmos.

      Pozdrowienia z internetów przybyszu!

  • Adrian „Schocker” Korzeniowski

    Czytałem już sporo wpisów na ten temat, ale ten jest zdecydowanie najlepiej napisany ORAZ najładniejszy. Będę linkował! :)
    Swoją drogą, tak się patrzę na „linkować” i myślę sobie: czy ten czasownik jest „do przyjęcia”? Nie znalazłem go w sumie w żadnym ze słowników, ale wszedł już (chyba) do uzusu.

    • Bardzo dziękuję! :)

      Myślę, że tak. Ja osobiście akceptuję „linkowanie”. Mnie zresztą naprawdę nie chodzi o to, żeby ludziom cokolwiek nakazać czy zakazać, bo i tak każdy będzie mówił i pisał jak chce. Raczej jest to kwestia zdrowego rozsądku, szukania analogii do form, które już istnieją. Jeśli da się to uzasadnić językowo, a jeszcze jest akceptowane przez świadomych użytkowników (to ważne, by byli świadomi), można stosować. Bardziej przeszkadza mi to, że osoby, które powinny być świadome, czyli choćby dziennikarze, rozpowszechniają błędy. Wydaje mi się, że jakaś odpowiedzialność – również językowa – jednak na nich ciąży.

    • Piotr Tokarski

      Zamiast linkować możesz odsyłać ;)

  • Piotr Dąbrowski

    Podobnie jest ze słowami ‚wydawnictwo’ (jako synonim albumu muzycznego) i obraz (że niby obraz to film). Najgorsze jest to, że błędy te popełniane nie są przez naszych znajomych, ale przez wielkie firmy, które teoretycznie mają specjalistów do takich spraw.

  • Remi Franek

    Świetny tekst Arlena!

  • Vol

    Funkcjonalność za słownikiem języka polskiego: „zespół funkcji i usług systemu.”. (http://sjp.pl/funkcjonalno%B6%E6)

    mBank wprowadził nową funkcjonalność. Cytując autora „Y U no use a słownik?”

    • mBank pisze o *funkcjonalnościach w liczbie mnogiej. To niby ile tych zespołów wprowadzili? Zachęcam do czytania całości, tajemniczy nieznajomy.

      • Vol aka Tajemniczy nieznajomy

        Na stworzenie jednej funkcjonalności w aplikacja składa się stworzenie wielu mniejszych funkcji (ikonek, procedur, itd.) – stąd słowo jak najbardziej pasuje. Jeśli twierdzą że dodali więcej niż jedną funkcjonalność to pewnie tak było, osobna funkcjonalność to może być np. avatar w profilu i nowy system logowanie.

        Polecam jeszcze tą definicję
        http://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcjonalno%C5%9B%C4%87

        Szczególnie akapit o słowie ‚Określenie to jest czasami błędnie używane zamiast słowa użyteczność. ‚

        Zbiór funkcji w programie tworzy funkcjonalność, która jest udostępniana klientom końcowym.

        Funcjonalnośc w aplikacji to „zdolność do dostarczenia funkcji zaspokajających wyznaczone i zakładane potrzeby, „.

        Zgodnie z definicją programiści dostarczyli więc użytkownikom zbiór nowych atrybutów aplikacji (ikonki, pola formularza, itd.) zaspokajające zakładane przez designerów potrzeby klienta. Dostarczyli nową funkcjonalność

        • tajemniczy nieznajomy

          tę definicję* (i jeszcze kilka mniejszych błędów)

          sorry za niedbałość językową (skoro już o językowym temacie to faux pas) :)

        • Musimy się w takim razie zgodzić z tym, że się nie zgadzamy. Jeśli poradnia PWN mówi jedno, a Wikipedia drugie, skłaniam sie ku opinii poradni.

          • Vol

            Najwyraźniej. Niestety albo na szczęście branża techniczna rządzi się swoimi prawami i wprowadza nowe słowa i znaczenia do języka.

            Tak samo w branży powszechnie używa się słowa ‚generyczny’ (np. „generyczne rozwiązanie”). Słowo to w polskim (chyba?) nie istnieje i jest kalką językową z ‚generic’, a jednak czepianie się jego poprawności językowej to moim zdaniem sztuka dla sztuki.

            Język ma służyć ludziom a jeśli w polskim brakuje pewnych słów, żeby oddać techniczne zagadnienia problemu (słowo ‚funkcja’ w programowaniu ma całkiem inne znaczenie niż ‚funkcjonalność’ a używanie ich zamiennie wprowadziłoby OGROMNY chaos), to nie widzę problemu by język ewoluował. Taka jego natura

          • Zgoda. Szkoda tylko, że te pojęcia są mylone również przez autorów, którzy są poza branżą programistów. I potem pani Jadzia w warzywniaku mówi, że jej pomidory mają nowe *funkcjonalności. Jak będzie kiedyś, zobaczymy. Może w ogóle będziemy się porozumiewać bez spółgłosek. Pożyjemy.

          • vol

            Nowych funkcjonalności pomidora nie wymyślę choćbym i stanął na głowie, więc z tym się zgadzam:) No chyba że genetycznie zmodyfikowane pomidory zaczną ze mną rozmawiać:)

            Język techniczny przebija do języka potocznego bo i co raz bardziej techniczny jest nasz świat:) Inna sprawa że rodzi to problemy takie jak w/w pomidor.

          • Behinder

            tu się mylisz – funkcja W PROGRAMIE a funkcja PROGRAMU to dwie różne rzeczy :)

  • locomuerte

    Ma ulubiona seria wpisów. Ich czytanie powinno być obowiązkowe ;))

  • Korben Dalas

    Po prostu słowo „funkcjonalność” stało się w pewnych kręgach modne i znaczna część osób sądzi, że im częściej go używają tym bardziej są… no nie wiem, ‚na fali”? To tak jak czas jakiś temu pleniło się słowo ‚eksluzywny’ stosowane w co najmniej dziwnych sytuacjach i znaczeniach. Przez długi czas zastanawiałem się czytając ‚ekskluzywny wywiad’, co w nim takiego jest. Dopiero pod koniec dotarło do mnie, że chodziło o wywiad ‚na wyłączność’, a nic w nim nie było wyjątkowego czy elitarnego.

  • Dobrze wiedzieć, choć ktoś mi kiedyś mówił, i tym się kierowałem, że „funkcjonalność” to opcja, zaś „funkcja” to opis jeszcze inny, na przykład „wibrator pełni ważną funkcję”. Dzięki!

  • Łukasz

    Według normy ISO, funkcjonalność to zbiór funkcji. :) Wszystko ok.

  • maniak

    „funkcjonalność”, z jakichś powodów powszechnie używana jest w środowiskach programistycznych. Zawsze implementuje się jakąś „funkcjonalność”… dlaczego? podejrzewam, że – jak to często bywa – po to, by mądrzej brzmieć :/

    • KW

      A czy nie po to, żeby nie myliło się z funkcją w sensie programistycznym? Kilka funkcji (programistycznych) może zostać wykorzystanych do tego, żeby dodać programowi nową… funkcję.

    • Takietamhehe

      Nie, bo to jest z angielskiego – „functionality”. Język to twór żywy, a nie encyklopedyczne hasła.

  • Stykałam się z tym błędem w środowisku informatycznym, muszę porozsyłać tego linka co niektórym ;)

  • W środowisku informatycznym, za funkcjonalność przyjęło się określenie dużego zbioru funkcji dotyczących jednego zagadnienia. Nie wiem jak inaczej można to określić.

    • Takietamhehe

      Właśnie odwrotnie… funkcjonalności to małe rzeczy składowe ogólnej funkcji narzędzia. Facebook posiada funkcję komunikacyjną, dzięki funkcjonalnościom takim, jak czat, feed, galeria obrazków.

  • Magda Bitner

    Czasem widują też wzornictwo zamiast wzoru. :)

  • Tekst stary jak świat, ale za jego pomocą właśnie udało mi się wytłumaczyć koleżance z pracy czym jest funkcja, a czym funkcjonalność. :D I już nie będzie mi mówiła „Nie wiedziałam o tym, że nasz system ma taką funkcjonalność…”, bo doprowadzało mnie to do szewskiej pasji :D

    • Cieszę się, że mimo stary, to jednak nadal jary! :) Dzięki, Patrycja!

    • Takietamhehe

      I dobrze mówi. FUNCTIONALITY.

  • Pingback: Posiadać czy mieć? | wittamina - najzdrowszy rozsądek()

  • Tekst się wcale nie starzeje, a funkcjonalność zamiast funkcji znalazłam ostatnio w książce PWN (!). Mimo to obstaję przy swoim i cieszę się, że mam sojuszników:)

  • KW

    Ojej, ja również cieszę się, że rozróżnienie między fukcją a fukncjonalnością, jakie stosowałam przez całe życie, okazuje się prawidłowe, a ostatnie zawirowania w wypowiedziach publicznych i komunikatach to tylko modne nadużycie.

  • Bialy

    Świetny artykuł! Dzięki. Naprawdę.
    A mogę zaproponować Ci materiał na następny? Technology & technique versus nasze technika i technologia. I też przeraźliwie często mylone w polskiej korpo-mowie.

    • Takietamhehe

      I co, może technology to technika, a technique to technologia?

  • IT gość

    W żargonie informatycznym funkcjonalność oznacza efekt, który uzyskuje użytkownik. Funkcjonalność można zrealizować poprzez kilka różnych funkcji, czyli czynności do wykonania w oprogramowaniu lub w środowisku informatycznym. Najprostszy przykład: funkcjonalność przeniesienia pliku z katalogu A do katalogu B można uzyskać funkcją „kopiuj” i funkcją „przenieś”.

    • Takietamhehe

      Nie do końca. „Funkcjonalność przenoszenia pliku powoduje, że serwis spełnia funkcję narzędzia do dzielenia się plikami”.

    • Malcolm Graves

      to nie jest żaden żargon tylko powielanie błędu językowego, którego należy oczywiście unikać oraz uświadamiać resztę w miarę możliwości

  • Lorem Ipsum

    Jeśli poucza się innych, wypadałoby samemu nie robić błędów. ‚Ilość’ odnosi się do tego, co niepoliczalne, zaś ‚liczba’ do rzeczy policzalnych. Nie możemy zatem mówić o ilości funkcji, ale o ich liczbie.

    • Malcolm Graves

      wyrażenie „duże ilości naraz X” to mem powstały kilka lat temu na podstawie komiksu Jakuba Dębskiego pt. „Duże ilości na raz psów”. Nie jest to więc błąd, tylko humorystyczny ukłon w stronę internetowych wyjadaczy :3

  • Takietamhehe

    Bzdura. To się zmieniło, w świecie IT właśnie. Bo jak przetłumaczysz „functionalities” albo „functions”? Oba jako „funkcje”? Jeśli nie, to jak?

  • Dbanie o estetykę języka jest ważne, ale jego główną funkcją, sensem — jest przekazywanie treści. Najważniejsze jest, by odbiorca zrozumiał, najlepiej jednoznacznie, o co chodzi. Dopiero w drugiej kolejności istotne są kwestie zasad i estetyki języka samego w sobie.

    Słowo „funkcja” w programowaniu ma swoje specjalne znaczenie — jest to konstrukcja programistyczna, która nie ma przełożenia na funkcje widziane z perspektywy użytkownika końcowego (przyciski, polecenia menu itp.). Prawdopodobnie dla rozróżnienia od „funkcji” programistycznej, „funkcja” taka po ludzku, użytkowa, przez wielu jest nazywana „funkcjonalnością” — nie jest to poprawne językowo, ale za to jest jednoznacznie i po prostu umożliwia łatwą komunikację.
    Oczywiście na pewno zdarzają się też przypadki, gdy ktoś „funkcjonalności” używa błędnie, bo „mądrzej” brzmi — działania opartego na takiej intencji nie popieram. Jednak w celach czysto użytkowych, wybaczam.

    Jak, droga autorko, zastąpiła byś słowo „funkcja” tak, aby znaczyło to samo, co „funkcja”, ale aby nie użyć słowa „funkcja” (no bo funkcja w programowaniu to co innego), ani „funkcjonalność” (bo błędne w tym kontekście), ani „ficzer” (no bo tak dziwnie brzmi i nie po polsku)? Może „możliwość”? Hm, w niektorych miejscach się obroni, ale nie zawsze.

    Sam staram się dbać o język, jakim się posługuję, jednak nie lubię przesady. Był np. taki człowieczek, chyba jakiś sekretarz Szymborskiej czy jakoś tak, który stwierdził, że nie odczytuje e-maili zaczynających się od „witam”, bo to niepoprawne. Nie, takim ludziom to ja dziękuję — to jest skrajność.

    Uważam, że można popełniać błędy językowe, jeśli jest to funkcjonalnie potrzebne, a jednocześnie ma się tego świadomość. Na przykład w dziedzinie baz danych jest takie określenie jak „constraints”, które w polskojęzycznej informatyce tłumaczymy na „więzy integralności”. Czasem trzeba tego określenia użyć w liczbie pojedynczej. Niestety po polsku nie jest to możliwe, gdyż „więzy” nie mają liczby pojedynczej. (Nie, drogie humany, nie można użyć synonimu, to są nauki ścisłe, tak więc dane zjawisko ma jedną, konkretną, niezmienną nazwę.). Dlatego też w tym konkretnym przypadku „więz integralności” mnie nie razi, byle by osoba mówiąca to słowo wiedziała, że w języku polskim ono nie istnieje.

    My, ścisłowcy, też powinniśmy jednakże okazać trochę wyrozumiałości. Kiedyś oglądałem na YT fragment „Wiadomości” TVP1 o wydaniu nowego wtedy systemu Windows Vista. Dziennikarz w znaczeniu „system operacyjny” uzył w pewnym fragmencie określenia „program operacyjny”, co niektórych komentujących bardzo wzburzyło. Dla mnie, informatyka, nie stanowi to problemu, gdyż rozumiem przyczynę.
    W naukach ścisłych, jak wspomniałem, dana rzecz ma jedną konkretną nazwę, często pozbawioną synonimów. Zjawiska takie jak Windows Vista czy np. Mac OS, iOS, Android nazywamy „systemem operacyjnym” — to określenie nie ma żadnego synonimu. Jednakże dziennikarz sztucznie taki synonim stworzył, by uniknąć użycia tego samego słowa (w tym wypadku „system”) kilkukrotnie. Bowiem w następnym zdaniu materiału TVP1 padła już fraza „system operacyjny”. W języku ścisłym, naukowym dopuszczalne, a nawet momentami wskazane jest użycie tej samej frazy wielokrotnie, jeśli omawiana logika tego wymaga. W mojej dokumentacji programistycznej pojawia się np. taki kwiatek: „[…] jej klucze zostaną nazwami atrybutów, a wartości ich wartościami”. W standardowym języku mówionym takich sytuacji unikamy — i to jest zupełnie normalne.