Gdy dyrektor generalna allegro.pl, czyli dużej, opiniotwórczej firmy, której milionowy biznes rozwija się prężnie w internecie, mówiła o tym, że po ostatniej zmianie wyglądu strony zwiększyli jej *funkcjonalności, włos mi stał nie tylko na głowie. Tego samego babola zapodał mi dziś mBank w mailingu i to samo szerzą blogerzy i dziennikarze technologiczni. Y U no use a słownik?
Ale o so chozi?
Funkcjonalność i funkcja to nie to samo. Funkcjonalność to pojęcie abstrakcyjne – to cecha, czyli ogólny termin na to, jak bardzo dana rzecz jest funkcjonalna. Tak jak użyteczność (jak bardzo coś jest użyteczne) albo pomysłowość (jak bardzo coś jest pomysłowe). Można ją mierzyć w skali – na przykład dla łysego albo dredziarza funkcjonalność grzebienia wynosi zero, bo go nie potrzebuje, a z kolei dla grubaska funkcjonalność siłowni wyniesie 10 – potrzeba jest duża.
Przycisk albo polecenie w menu to funkcja (ewentualnie opcja albo „ficzer”, o czym niżej) i takich funkcji można mieć dużo. Sorry za seksistowski przykład, ale taki chyba najbardziej przemówi. Możemy powiedzieć na przykład, że jedną z funkcji kobiety jest przynoszenie piwa, a jej funkcjonalność możemy ocenić na przykład uwzględniając częstotliwość przynoszenia w zależności od potrzeby:
Właśnie dlatego, że funkcjonalność to abstrakcja, ten rzeczownik nie ma liczby mnogiej:
Dlatego mówienie o *nowych funkcjonalnościach to błąd gramatyczny i semantyczny (czyli znaczeniowy).
To jak ma być?
Telefon, serwis, aplikacja albo samochód może mieć funkcje, opcje albo możliwości, a niektórym zdarza się mówić – zupełnie nie po polsku – ficzery. Może nie najpiękniej, ale już lepiej tak niż zupełnie źle. Zresztą za „ficzerem” przemawia analogiczny „komputer” czy „żakiet”, czyli słowa, które też zaczynały jako brzydkie kalki, a w końcu oswoiły się nad Wisłą. Może z „ficzerem” będzie tak samo.
Inne przykłady:
Oceniam funkcjonalność tego wibratora na 7/10.
Nowa funkcja naszej pralki to czytanie w myślach.
Dlatego mBank powinien pisać w swoich mailach:
Zyskasz tym samym możliwość korzystania z wyjątkowych funkcji.
a nie tak, jak napisali mi dziś:
*Zyskasz tym samym możliwość korzystania z wyjątkowych funkcjonalności.
Obywatelu, zapamiętaj
funkcjonalność = duże ilości naraz funkcji
Osoby, które szukają potwierdzenia u specjalistów i te, które twierdzą, że pewnie się mylę, bo tylko ja tak mówię (tu pozdrawiam Kominka), odsyłam do wyroczni nad wyroczniami, czyli poradni językowej PWN.
Pingback: Posiadać czy mieć? | wittamina - najzdrowszy rozsądek()