15 września 2013
Fotografować eventy nie jest łatwo. Trzeba wiedzieć gdzie i kiedy się ustawić, kto jest kim, mieć opanowany sprzęt i technikę robienia zdjęć w różnym świetle, umieć być niewidzialnym. O ile umiejętności techniczne to podstawa, najważniejsze jednak jest wyczucie chwili i ostry nóż.
Nazwa fotografia eventowa średnio mi się podoba, ale nie ma lepszego określenia na ten konkretny rodzaj fotoreportażu. Jest okolicznościowa, fotografia imprez, reportażowa, ale to zwykle kojarzy się albo ze ślubami, albo z wydarzeniami społeczno-politycznymi, które potem trafiają do tvn24.
Po evencie też jest życie
Event to też mało udane określenie. Niby z angielskiego to wydarzenie, ale w nowoczesnej polszczyźnie zawęziło swoje znaczenie do imprezy, często firmowej lub branżowej. Eventów w Polsce mamy coraz więcej: konferencje, szkolenia, warsztaty, o integracjach nie wspominając. Po ich zakończeniu wszyscy czekają tylko na jedno - na zdjęcia. Jedni po to, by podbudować swoje ego i upewnić się, że wyglądali dobrze, inni by odświeżyć pamięć, bo zapisy we własnych zwojach są dziwnie niewyraźne, jeszcze inni by po prostu przeżyć ten dzień jeszcze raz. Jest jednak jedna rzecz, którą robi każdy, oglądając zdjęcia z eventu, na którym był - szuka na nich siebie.
Chwila, moment
Najlepsze, co może się trafić na zdjęciu z eventu, to uchwycenie właściwej chwili. Naturalny śmiech, widoczna interakcja między ludźmi, emocje. Najlepiej gdy całość fotoreportażu przypomina kadry z filmu, po obejrzeniu którego widz pomyśli "Jakbym tam był".
Najgorsze to - oprócz zdjęć słabych technicznie i baboli typu czerwone oczy - niekorzystnie wyglądający uczestnicy (zamknięte oczy, wykrzywione usta itp.), sztucznie ustawiane ujęcia i zbyt duża liczba podobnych zdjęć. Wszyscy widzieliśmy to nieraz. Dlatego najlepiej trzymać się prostych zasad.
I kto to mówi?
Prelegenci dużo mówią - to podczas prezentacji oczywiste, ale dla fotografa to niemała przeszkoda. Dlatego fotografuj osobę mówiącą gdy bierze wdech lub się uśmiecha, nie wtedy gdy faktycznie mówi. Szanse są spore, że nie będzie wyglądać korzystnie, gdy uchwycisz moment wypowiadania f, sz czy b. Tak samo podczas rozmowy dwóch osób rób zdjęcie tej, która słucha, nie tej, która mówi.
Poza słowami
Obserwuj ludzi i ich interakcje i fotografuj w momencie, gdy coś się między nimi dzieje - gesty, spojrzenia, uśmiech, śmiech. Fotografuj nie tylko twarze, ale i dłonie i inne detale - one też dużo mówią o wydarzeniu.
Uśmiech? Naturalnie!
Moim zdaniem najlepsze zdjęcia z eventu to takie, gdzie uczestnicy nie patrzą w obiektyw. Bywają jednak osoby, które sądzą, że koniecznie trzeba zapozować, a nie zawsze wiedzą jak. Uchwycenie naturalnego uśmiechu nie jest proste. Wiele osób spina się przed obiektywem, bo nie wiedzą, jak się ustawić. Jeśli uczestnicy nie potrafią się przy fotografie poczuć swobodnie i po prostu zachowywać naturalnie, uśmiechnij się do nich, a w odpowiedzi oni zwykle uśmiechną się do Ciebie - wykorzystaj ten moment na zrobienie zdjęcia.
Każdy chce wyglądać dobrze
Najważniejsi na evencie są ludzie - staraj się robić zdjęcia tak, by wyglądali na nich dobrze. Każdy wygląda jakoś, mało kto jak model z żurnala, ale każdy może wyjść na zdjęciu lepiej lub gorzej, więc wybieraj te ujęcia, na których wszyscy wyglądają korzystnie, uczestnicy będą Ci za to wdzięczni i dzięki temu Twoje zdjęcia prawdopodobnie pójdą dalej w świat.
Dużo strzelaj, dużo tnij
Rób naprawdę dużo zdjęć, żeby mieć z czego wybrać. Im więcej osób w kadrze, tym trudniej utrafić moment, gdy wszyscy mają otwarte oczy, wyglądają korzystnie itp. W ostateczności można zawsze przekleić twarz lub oczy z innego ujęcia (robiłam tak nieraz i nikt się nie zorientował), ale lepiej nie dokładać sobie roboty. Lepiej zrobić więcej ujęć, by wybrać to najlepsze.
Jest to jednak pułapka - nie można mieć litości przy selekcji. Nieważne, że na 4 z 5 zrobionych danej osobie zdjęć wygląda ona dobrze. W materiale końcowym nie trzeba ich aż tyle. Wybierz najlepsze i bądź surowy - wystarczą po 2-3 zdjęcia każdego prelegenta, nie trzeba robić ich aż 10.
Czego nie robić?
1. Nie przy jedzeniu. Nie rób zdjęć osobom, które jedzą, a przynajmniej nie w chwili, gdy właśnie wkładają jedzenie do ust.
2. Jeszcze bliżej. Nie bój się podejść - event to nie tylko tłum ludzi, to także świetna okazja do portretów.
3. Nie przeszkadzaj. Nie ma gorszego fotoreportera od takiego, który zamiast obserwować wydarzenia sam staje się ich częścią.
4. Uśmiech na zawołanie. Nie każ się ustawiać do zdjęć - wygląda to sztucznie, sztuczne są też wtedy zazwyczaj uśmiechy.
5. Reżyser niemile widziany. Nie ustawiaj ludzi, przedmiotów, nie twórz sztucznie sytuacji. Twoje zadanie to złapanie chwil w ich naturalny sposób, skup się na szukaniu, nie na tworzeniu.
6. Ostry nóż. Nie zarzucaj organizatorów setką podobnych zdjęć, lepiej wybrać łącznie 20-30 naprawdę dobrych i różnorodnych ujęć niż 200 takich samych, z czego większość będzie średnia.
Na przykład
Niestety dopiero po evencie okazuje się, czy wybór fotografa był słuszny. Żeby nikt mnie nie wyzywał od gołosłownych, pokażę niżej kilka własnych przykładów z wydarzeń takich jak warsztaty dla blogerów czy tweetupy. Lubię te zdjęcia, bo pokazują fajnych i radosnych ludzi, interakcje, detale i naturalny śmiech. Nie wiem jak Wam, ale kiedy na nie patrzę, sam mi się banan na twarzy maluje.
Fotografie eventowy, rób zdjęcia tak, żeby ten, kto je ogląda, też miał banana. Banany FTW!